środa, 2 października 2013

ESTONIA.

NARWA.
 Rosyjska społeczność Narwy to 95% mieszkańców (trzeciego miasta pod względem liczby ludności w Estonii, 66 tys. mieszkańców) stanowi nie lada problem dla Estończyków, którzy niechętnie przyznają Rosjanom estońskie obywatelstwo. Oficjalnie, by je mieć, trzeba wykazać, że jeden z przodków rodziny był Estończykiem. Mało który Rosjanin może się tym pochwalić, wielu więc żyje w Estonii bez tutejszego obywatelstwa.
 W Narwie rozmawia się tylko po rosyjsku, wydaje gazety pisane cyrilicą, rosyjsko-wschodni jest także sam charakter miasta, jakże inny od zachodnich „skandynawskich” miast Estonii. Stąd jest tylko 140 kilometrów do Sankt Petersburga. W mieście wyróżnia się zamek Hermana, na którego dziedzińcu stoi… Lenin.
 Drewnianą warownię wzniesiono tu w końcu XIII wieku, a obecna pochodzi z czasów panowania Duńczyków. Rozbudowana została przez Krzyżaków w następnym stuleciu oraz w XVII wieku przez Szwedów, którzy doposażyli ją w bastiony. Zamek składa się z szeroko zakrojonych murów obronnych, wśród których mieści się rozległy handlowy dziedziniec. Na jego środku wznosi się główna sześciokondygnacjowa wieża, tzw. Długi Herman połączona z zamkiem górnym.
W tej części twierdzy znajduje się muzeum.
Widoczną doskonale z wieży twierdzę w rosyjskim Iwangorodzie (założoną w 1490 r. przez Iwana II), oddziela graniczna rzeka Narwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz